Howdy pardner!
Brodaty urzędnik, o umęczonej twarzy spojrzał się na Ciebie, ujmując długopis w sękatą dłoń. Zorientowałeś się, że dla wielu już wypełniał formularze i dla wielu jeszcze będzie wypełniał.
- Nazwisko, imię?
Głos przepełniony obojętnością i wyczekiwaniem na przerwę papierosa.
- Dobra. Zapisałem. Powiedz, co umiesz robić, a my przydzielimy ci robotę. Chyba że sam lepiej wiesz, jako kto będziesz pracował.
Chwilę milczy, po czym dodaje pod nosem: - ale takich bystrzachów nam tu nie potrzeba. Umorusana smarem kobieta w stroju mechanika robi Ci zdjęcie przestarzałym aparatem, który zaraz drukuje zdjęcie. Ale masz paskudną mordę... Brodacz wpisuje parę rzeczy na kawałek tektury, przykleja zdjęcie, maszyna szybko go foliuje.
- Dobra, pardner. Czuj się zatrudniony. Tu masz idnet... Idenfi... Ech, takie gówno z twoim zdjęciem, pochwalisz się strażnikom, to cię nie zastrzelą. Może...
Urzędnik zadał Ci jeszcze parę pytań, zastrzegając ich nieobowiązkowość. Bo kto na cholerę, chce mówić o swoim dzieciństwie, historii czy fobiach?
(Karta jest obowiązkowa, jednak może zawierać tylko informacje z identyfikatora, czyli imię, nazwisko i stanowisko pracy, ew pokrewieństwo/powinowactwo z którymś z pracowników (np żona inżyniera). Im więcej informacji, tym lepiej, rzecz jasna.)
Offline